wtorek, 8 marca 2016

TATA MIŚ

liczba graczy: 2-6
wiek: 5+
kategoria: dla dzieci, rodzinne
czas gry: ok. 20min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: znakomita
grywalność: bardzo dobra
mózgożerność: znikoma
gdzie: powierzchnia płaska
producent: Egmont
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Pudełko skrywa w swych wnętrznościach:
  • 13 kafelków kry,
  • 2 kafelki popękanego lodu,
  • 1 kafelek z wanną,
  • drewnianego tatę misia,
  • 6 kolorowych drewnianych niedźwiadków,
  • 6 kostek z krami.
Wszystkie elementy są znakomitej jakości. Grafiki na kafelkach wprowadzają lekki i radosny klimat, a kolorowe niedźwiadki znakomicie współgrają z dziecięcymi dłońmi. Tata miś jest po prostu świetnym przykładem wykonania gry dla najmłodszych graczy. Choć pudełko jest trochę napompowane, co jest właściwie jedynym mankamentem tytułu.

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Zgraja wesołych niedźwiadków zabrała się za malowanie igloo. Jak to z małolatami bywa, to nieźle się pobrudziły. Jednak tata miś nie był zachwycony tym całym ambarasem i zarządził kąpiel. Tymczasem niedźwiadki postanowiły się ścigać w drodze do wanny. Kto pierwszy pokona trasę, ten pierwszy wskakuje do kąpieli. Kry się przemieszczają, kości wprowadzają element ryzyka, a emocje sięgają zenitu. Co na to dzieciaki?

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Na początku rozkładamy kafelki prawie, że w dowolnej konfiguracji. Ważne jest położenie właściwie trzech z nich. Należy umieścić kafelki popękanego lodu za 5 i 10 krą, a kafelek z wanną na samym końcu ścieżki. Każdy gracz wybiera sobie niedźwiadka i wraz tatą misiem stawiamy je przed pierwszą krą. Pierwszy gracz chwyta kostki w dłoń i startujemy.
Każdy w swoim ruchu rzuca kośćmi i jeśli wypadnie co najmniej 1 kra, to przemieszcza tatę misia o odpowiednią liczbę pól (1 kra = 1 pole do przodu). Należy pamiętać, że tata miś nie może stanąć na popękanym lodzie. Jeśli stanie tam, to gracz rzuca ponownie. Teraz najważniejsza decyzja, rzucać dalej czy spasować. Wiadomo więcej kier oznacza szybsze przemieszczanie się, ale... W przypadku ponownego rzutu zawsze odkładamy kostki z krami na bok (tata miś dalej pójdzie), ale jeżeli  nie wypadnie żadna kra, to tracimy kolejkę i pozostajemy w miejscu. 

Można też być wielkim szczęściarzem i wyrzucić na wszystkich kostkach kry. Wtedy zyskujemy dodatkowy ruch. Gracz po zakończonych rzutach przesuwa swojego niedźwiadka na krę, na której stoi tata miś. Wtedy kolejny gracz chwyta kostki i stawia tatę misia obok swojego niedźwiadka. I tym sposobem małe łobuziaki wędrują do wanny. Meta w zasięgu wzroku, a zwycięstwo jednak nie takie proste...
Za każdym razem jak po ruchu, któregoś gracza za ostatnim niedźwiadkiem są przynajmniej dwie kry, to je przenosimy. Jedna z nich ląduje w pudełku, a reszta przed kafelkiem z wanną. Jeśli przemieszczone są kafelki z popękanym lodem, to nie można ich odłożyć do pudełka i zawsze są układane jako pierwsze, tak aby były jak najdalej od wanny. Kry się przemieszczają, wanna się oddala niczym uciekający królik, a zwycięstwo wydaje się być coraz bardziej ulotne. Jednak nie ma co się poddawać w końcu kto pierwszy wpadnie do wanny, ten pierwszy odda się zabawie w kąpieli.

Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Tata miś jest grą dla dzieci, która wprowadza trochę nowości do zwykłych kafelkowo - kościanych rozgrywek. Zasady są banalnie proste, więc dzieciaki raz dwa mogą rozpocząć rozgrywkę. Rozkładanie kafelków z krami i przemieszczanie ich w trakcie wpływa na rozwijanie wyobraźni przestrzennej. Sześć kości powoduje, że młodsi gracz mogą trenować podstawy liczenia. Dodatkowo same kości wprowadzają element ryzyka i całą masę emocji. Rzucać dalej, czy odpuścić? Iść małymi kroczkami, czy stawiać stumilowe kroki? Co się bardziej opłaca ryzyko, czy mała dawka ostrożności? To jest pytanie, które zadają sobie młodsi i starsi gracze. Jednak niezależnie od podjętych decyzji każdy musi sobie poradzić z ich konsekwencjami, a jest to umiejętność bardzo przydatna w życiu. Najbardziej zaskakująca jest ta uciekająca meta. W końcu nikt nie mówił, że zwycięstwa to łatwa sprawa, więc za metą będzie trzeba trochę pobiegać. Gra jest dobrze skalowalna przy różnej liczbie graczy, rozgrywki są przez cały czas tak samo emocjonujące. Dzieciaki machające kostkami są rozbrajające, a zabawa z tego płynąca wielka. Jeśli szukacie lekkiej i przyjemnej gry dla dzieci lub też rodzinne rozgrywki (nawet dorosłym przyda się chwila odprężenia), to Tata miś sprawdzi się w tym temacie doskonale.

Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie gry do recenzji.  
 

3 komentarze :

  1. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety akurat tej pozycji nie znam, ale jak najbardziej jestem za tym, aby dzieci wychowywały się z misiami. Jeśli ktoś lubi misia szumisia to na stronie https://whisbear.com/pl/blog/canal-plus-whisbear-w-serialu-czyli-pokolenie-start-upu/ opisano to w jakim serialu telewizyjnym on wystąpił.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń