sobota, 25 czerwca 2016

TORCIK

liczba graczy: 3-6
wiek: 5+
kategoria: dla dzieci, karciane
czas gry: ok. 15 min.
opanowanie zasad: w lot
jakość: znakomita
grywalność: szybko i dynamicznie
gdzie: wszędzie
mózgożerność: pełen luz
producent: G3
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

W małym pudełku (rozmiar karcianek wydawnictwa G3) znalazło się 30 kart z tortem  (po 5 kart w kolorach: żółtym, beżowym, czerwonym, niebieskim, fioletowym i brązowym), płytka z tortem i pisak do robienia pieczątek. Grafika na kartach jest tak słodka, że na widok tortów, aż cieknie ślinka (lepiej nie siadać do gry na głodnego). Plastikowa wypraska znakomicie trzyma wszystko na miejscach i jest przysłowiową wisienką na torcie.

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Z grą Torcik rośnie apetyt na słodycze, aż się chcę zapytać kto będzie miał teraz urodziny... Pomysłowa myszka zrobiła sześć rodzajów tortów, więc do koloru do wyboru. Z bananem, z wiśniami, czekoladowy, a może z makiem... Który lubicie najbardziej? Jak już gracz upatrzy swój ulubiony tort może zdobywać go jak najwięcej, ale uwaga... Kto pierwszy, ten lepszy!

Krok trzeci, zgłębienie tematu...


Na początku bierzemy po 5 kart tortów w tylu kolorach ilu graczy bierze udział w rozgrywce. Tasujemy wszystkie i rozdajemy pomiędzy graczy. Kładziemy na środku tort, a pisak umieszczamy w zasięgu ręki. 


Każdy gracz wybiera 1 kartę z ręki i kładzie ją zakrytą przed sobą. Jak wszyscy tego dokonają, to przekazujemy kartę graczowi siedzącemu po lewej stronie i tak rozgrywamy rundę po rundzie.


Celem graczy jest zdobycie 5 tortów w takim samym kolorze. Kto dokona tego jako pierwszy kładzie swoją rękę na torcie. Potem reszta graczy podąża tą samą drogą. Gracz, którego ręka znajduje się na samym szczycie dostaje pieczątkę. 


Potem znowu zbieramy karty i rozpoczynamy kolejną rundę. W momencie, gdy któryś z graczy otrzyma 5 pieczątkę gra dobiega końca. Zwycięzcą zostaje gracz z najmniejszą liczbą pieczątek.

Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Torcik jest lekką i szybką karcianką dla najmłodszych graczy. Zasady tłumaczy się chwila moment, a do tego są na tyle proste, że już spokojnie 4-latek może sobie poradzić. Na kartach nie ma żadnych cyfr, więc wystarczy odróżnianie kolorów. Karty każdy sobie zbiera, więc nie doświadczymy tu żadnej negatywnej interakcji. Za to emocji będzie co nie miara. Każdy oczekuje w napięciu na 5 tortów w tym samym kolorze, a potem sypie się lawina dłoni. Im więcej osób, tym weselej i ciekawiej. Dlatego gra świetnie sprawdzi się podczas dziecięcych spotkań lub jako rozruszanie na rodzinnej imprezie. Za grę odpowiada autor gier Speed cups i Halli galli, co zdecydowanie widać podczas rozgrywek. Jeśli jesteście fanami wcześniejszy gier tego autora, to przy tej też się znakomicie odnajdziecie. Co do wykonania, to jak na wydawnictwo G3 przystało wszystko jest utrzymane na najwyższym poziomie i przetrwa niejedną rozgrywkę w dziecięcym gronie.


Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.

czwartek, 23 czerwca 2016

LEO WYBIERA SIĘ DO FRYZJERA

liczba graczy: 2-5
wiek: 6+
kategoria: dla dzieci, kooperacyjne
czas gry: ok. 30min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: znakomita
grywalność: duża dynamika
gdzie: kawałek stołu
mózgożerność: lekkie rozruszanie
producent: G3
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Poza masą powietrza w pudełku umieszczono też:
  • 30 kafli ścieżki (po 5 drogowskazów, zebr, nosorożców, krokodyli, papug i lwic),
  • 20 kart ruchu (o wartościach od 1 do 4),
  • łóżko Leo (kafel startowy),
  • fotel fryzjerski Kędziorka (kafel celu),
  • 5 puzzli Grzywa Leo,
  • budzik ze wskazówkę, 
  • drewniany Leo. 
Jak przystało na wydawnictwo G3 wszystkie elementy są doskonałej jakości, więc przetrwają wiele spotkań w dziecięcym gronie. Grafika na kartach i kafelkach jest wesoła i bajkowa. Jedyne co może przeszkadzać w tej całej doskonałości, to cała masa nadmiaru miejsca w pudełku.  

 

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Lew Leo zapuścił bardzo długą grzywę i nadszedł moment, aby w końcu coś z nią zrobić. W końcu świat wygląda piękniej, gdy go widać w całej okazałości. Dlatego zebrani gracze są bardzo zdeterminowani, aby wspólnymi siłami doprowadzić lwa do fryzjera. Jednak zadanie nie jest takie proste... Czas ucieka, a lew towarzyski, więc wdaje się w pogaduchy z każdym kogo napotka. Zadaniem graczy jest spamiętać jak najwięcej zwierzaków napotykanych po drodze i zdążyć przed czasem...

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Kładziemy na środku łóżko Leo, tasujemy zakryte kafelki ścieżki i układamy z nich zawijany wężyk (bez rozwidleń). Na końcu ścieżki umieszczamy fotel fryzjerski Kędziorka, będzie to nasz cel. Tasujemy karty i rozdajemy pomiędzy graczy (może nie wyjść idealnie po równo). Figurka Leo wędruje na łóżko, a obok kładziemy budzik nastawiony na godzinę 8.00 i głowę Leo bez grzywy.

Ruszamy przez dżunglę, więc pierwszy gracz wybiera kartę i przemieszcza Leo o odpowiednią liczbę pól.  Jak Leo stanie na kafelku, to go odwracamy i wtedy...
  • jeśli kolor kafelka i karty jest taki sam, to wszystko pozostaje bez zmian,
  • jeżeli będzie, to drogowskaz też nic nie robimy,
  • gdy karta jest innego koloru niż kafelek, to przesuwamy wskazówkę na budziku o tyle godzin do przodu ile wskazuje cyfra na kafelku.

Kafelek zostaje odkryty i kolejka przechodzi na następnego gracza. W momencie, gdy wskazówka znowu dojdzie do godziny 8.00.  dzień dobiega końca. Znowu tasujemy karty ruchu i rozdajemy pomiędzy graczy. Zakrywamy wszystkie kafelki ścieżki, które Leo odkrył podczas swojej wędrówki. Doczepiamy kawałek grzywy do głowy Leo i rozpoczynamy kolejny dzień w dżungli.

Teraz gracze starają się użycz swej pamięci i dopasowywać zagrane karty do wcześniej odkrytych kafelków. Gracze mają 5 dni na pokonanie zawiłej drogi przez dżunglę i obcięcie grzywy Leo. Jeśli dokonają tego nim wskazówka znowu wskaże godzinę 8.00, to mogą świętować zwycięstwo. W sytuacji, gdy nie dotrą do fotelu fryzjerskiego na koniec piątego dnia, to niestety ponieśli porażkę.

Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Leo wybiera się do fryzjera jest pełną przygód kooperacyjną grą dla dzieci. Zasady są bardzo proste, a sama rozgrywka bardzo dynamiczna. W grze występują elementy pamięciowe, więc młodsze dzieci świetnie sobie radzą w tej kategorii. Jednak umiejętność ta może już być trochę zardzewiała wśród dorosłych obywateli, więc lepiej zdać się na wskazówki młodszych graczy. W końcu, w grupie siła. Dodatkowo dzieci mogą poćwiczy liczenie i budowanie strategii, gdy Leo będzie kolejny raz pokonać ścieżkę do fryzjera. Gra jest znakomicie wykonana, a grafika jest wręcz bajkowa. Zasiadanie do rozgrywek z takim tytułem, to sama przyjemność, bo rozrywka króluje nad stołem od pierwszej do ostatniej minuty. Ze względu na wariant kooperacyjny młodsze grono graczy może też rozwinąć umiejętność współpracy i wspólnie cieszyć się z wygranej, bez żadnej zazdrości. Jeśli przegracie, nie ma co się martwić, bo można ponownie oddać się zabawie rozgrywając mały rewanż. Jednym słowem wygrana nie ma znaczenia, bo tutaj liczy się rozrywka w czystej postaci.


Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.

poniedziałek, 20 czerwca 2016

ZGADNIJ! CO JEST INACZEJ?

liczba graczy: 2-6
wiek: 4+
kategoria: dla dzieci, karciane
czas gry: 10min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: znakomita
grywalność: dynamicznie i błyskawicznie
gdzie: wszędzie
mózgożerność: lekko i przyjemnie
producent: G3
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie..

W małym pudełku (rozmiary charakterystyczne dla karcianek wydawnictwa G3) znajdziemy 32 bardzo grube karty (jakby plastikowe). Na każdej stronie karty znajduje się obrazek, ale pomiędzy stronami są małe różnice. Raz kwiatek jest otwarty, a z drugiej strony zamknięty. Sygnalizator ma włączone czerwone światło, a później zielone. Jednym słowem cały czas trzeba nadążać za akcją. Co ciekawe karty są zabezpieczone przez plastikową wypraskę idealnie dopasowaną do wnętrzności pudełka. Jednym słowem zadbano tutaj o każdy najdrobniejszy szczegół.

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Zgadnij! Co jest inaczej? jest grą dla najmłodszych graczy, w której liczą się bystry wzrok, refleks i spostrzegawczość. Obrazki na obu stronach karty różnią się małymi szczegółami. Kto najszybciej zauważy co się zmieniło? W końcu różnice są bardzo subtelne, więc poza bystrym okiem przyda się też dobra pamięć. Zamknijcie oczy i zobaczcie co się zmieni...

Krok trzeci, zgłębienie tematu...


Rozdajemy każdemu graczowi odpowiednią liczbę kart (uzależnioną od liczby graczy) i wykładamy na środku 5 sztuk. Gracze kładą swoje karty w postaci zakrytych stosów. Resztę odkładamy do pudełka i rozpoczynamy błądzenie we mgle...

Wszyscy gracze poza jednym zamykają oczy. Wtedy przekłada on jedną z kart na drugą stronę i mówi "Zgadnij! co jest inaczej". Gracze starają się jak najszybciej zgadnąć, która to karta. Osoba, która jako pierwsza rozpozna odwróconą kartę dokłada jedną ze swoich na środek i zostaje nowym zakrywającym. Jeśli nikt tego nie dokona, to funkcję zakrywającego pełni wciąż ten sam gracz, do czasu aż ktoś go zmieni.



Gra kończy się, gdy któryś z graczy pozbędzie się wszystkich swoich kart. Wtedy przypadnie mu zaszczytny tytuł zwycięzcy.

Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Zgadnij! Co jest inaczej? jest lekką i przyjemną grą, przy której najmłodsi gracze mogą poćwiczyć spostrzegawczość. Zasady tłumaczy się w mig, a sama rozgrywka przebiega niezwykle dynamicznie. Im więcej graczy bierze udział w rozgrywce, tym więcej kart pojawia się na stole i gra staje się bardziej emocjonująca. Jednym słowem im nas więcej, tym bardziej trzeba się postarać, żeby jak najszybciej zauważyć różnicę. W końcu konkurencja rośnie. Potyczki we dwóch graczy może nie są już tak rozrywkowe, ale jak najbardziej też się sprawdzą na lekką zabawę z dzieckiem. Dodatkowo gra została wydana ze znakomitą dbałością o szczegóły, dzięki czemu przetrwa wiele spotkań w dziecięcym gronie. Jeśli szukacie tytułu na małe co nieco dla przedszkolaków, który zapewni trochę zabawy w dobrym tego słowa znaczeniu, to Zgadnij! Co jest inaczej?  wypadnie idealnie w tej kategorii.


Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.

czwartek, 16 czerwca 2016

KIWI - LEĆ NIELOCIE, LEĆ!

liczba graczy: 2-4
wiek: 5+
kategoria: dla dzieci, zręcznościowe
czas gry: ok. 15min.
opanowanie zasad: w lot
jakość: znakomita
grywalność: duża dynamika
gdzie: podłoga lub kawał stołu
mózgożerność: pełna zabawa
producent: Egmont
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

W przeciętnych rozmiarów pudełku znajdziemy cały szereg elementów, które krok po kroku będzie trzeba złożyć do kupy. Zaczniemy od tekturowej podpórki pod planszę, planszy do gry oraz tekturowej kratki (która po złożeniu wyznaczy 16 pól). Poza tym czekają na nas 4 rampy z gumką (dla nielatających ptaszków) oraz 40 żetonów kiwi (po 10 sztuk w kolorze żółtym, różowym, zielonym i niebieskim). Wszystkie elementy świetnie się prezentują i są bardzo dobrej jakości. Jedynym mankamentem jest to, że po złożeniu wszystkich elementów nie da ich się schować w pudełku bez rozbierania ich na mniejsze części. Co niestety może spowodować szybszą eksploatacje elementów.

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Ptaki kiwi większości z nas, a szczególnie młodszym obywatelom są znane z ekranów telewizora i przeróżnym kreskówek. Duże, ociężałe i niezgrabne ptaki wiodą bardzo przyziemne życie. Jednak tym razem ptaki postanowiły opuścić Nową Zelandią i ruszyć w świat. Pytanie tylko jak mają to zrobić skoro nie są w stanie nigdzie polecieć? Niby ptaki ociężałe, a jednak główki pracują. Zabrały się za budowanie katapult i transport w skrzyniach z owocami. Kto pomoże ptakom osiągnąć ten górnolotny cel?

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Jak już pokonamy żmudną ścieżkę składania wszystkich tekturowych elementów. Wsadzimy je do pudełka, co trzeba owiniemy gumkami i rozdzielimy katapulty oraz żetony kiwi pomiędzy graczy (każdy dostaje 10 sztuk w wybranym przez siebie kolorze), to możemy ruszać z zabawą.

Każdy gracz ustawia swoją katapultę przed pudełkiem i wszyscy równocześnie wystrzeliwują swoje kiwi do pudełka. Celem graczy jest lądowanie ich ptaków na 4 sąsiadujących polach (kwadrat  2x2). Jeśli, któryś z żetonów wyląduje obok pudełka można go wziąć i wystrzelić jeszcze raz. Ze względu na to, że w grze najważniejsza jest dobra zabawa, to gracze nie mogą działać nie fair. Z tego powodu nie można przesuwać, ani zakrywać planszy, czy też ruszać żetonów innych graczy. Kto umieści wszystkie swoje ptaki na planszy spokojnie czeka, aż towarzysze zakończą swe działania.

Gracz, który pierwszy umieści swoje ptaki na polach w kwadracie 2x2 od razu wygrywa grę. Jednak może się zdarzyć, że nikt tego nie dokona. Wtedy każdy gracz zbiera stosy żetonów, na których szczycie znajduje się jego ptak (może też to być pojedyncza sztuka). W tej sytuacji gracz, który będzie miał najwięcej żetonów (niezależnie od koloru) zostaje zwycięzcą.

Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Kiwi - leć nielocie, leć! jest grą zręcznościową, która zapewni masę zabawy najmłodszym graczom. Gra ma bardzo proste zasady, a cechuje ją lekki poziom wariactwa. Jednak szybkie strzelanie żetonami za pomocą gumki do włosów do najinteligentniejszych zadań nie należy. Cóż, w końcu na ten zwariowany pomysł wpadły ptaki, więc może i szare komórki się nie przepracują, ale śmiechu będzie co nie miara Wszyscy gracze działają jednocześnie, więc nie ominie nas mały chaos nad planszą. Dzięki czemu gra toczy się dynamicznie i jest pełna emocji. Choć gra nie wymaga za dużo myślenia, to do wygranej przyda się dobra taktyka. Niezły refleks i dobra zręczność też są w cenie, więc dzieci będą mogły trochę potrenować te umiejętności. Jeśli szukacie lekkiej i szybkiej gry zręcznościowej dla najmłodszych graczy, to Kiwi - leć nielocie, leć! świetnie sprawdzi się w tej kategorii.
Dziękuję wydawnictwu Egmont za przekazanie gry do recenzji. 

środa, 8 czerwca 2016

DIXIT

liczba graczy: 3-6
wiek: 8+
kategoria: towarzyskie, rodzinne, skojarzenia
czas gry: ok. 30 min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: znakomita
grywalność: duża dynamika
mózgożerność: pełen relaks
gdzie: kawałek stołu
producent: Rebel
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Wewnątrz pudła znajdziemy planszę, choć bardziej można powiedzieć, że pudło staje się planszą z torem punktacji. Poza tym schowano tam jeszcze 84 karty bajecznie ilustrowane karty (o dość sporym rozmiarze jak na karty), 36 żetonów do głosowania w 6 kolorach o wartościach od 1 do 6, a także 6 drewnianych króliczków, którym gracze będą biegać po torze punktacji. Gra jest wykonana ze znakomitą dbałością o szczegóły, a wykorzystanie pudełka jako planszy jest wprost rewelacyjnym pomysłem. Co też wprowadziło wydawnictwo G3, w niektórych swoich grach (np. Zaklęta wieża, czy też Magiczny labirynt).

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Dixit jest grą niestandardową, taką z kategorii trochę innych. Zasiadamy do stołu, rozkładamy grę i przenosimy się do świata wybujałej wyobraźni. Co ciekawe tym razem nie chodzi tu o budowanie strategii, planowanie kolejnych działań, czy też podkładanie nogi przeciwnikom. Dixit po prostu zapewnia zabawę, która może być tylko ograniczona przez naszą wyobraźnię.

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Króliczki kicają na tor punktacji, tasujemy karty i rozdajemy każdemu po 6 sztuk (resztę układamy w postaci zakrytego stosu). Poza tym każdy dostaje odpowiednią liczbę żetonów do głosowania (zależną od liczby graczy). I rozpoczynamy zabawę...

W każdej rundzie jeden z graczy zostaje Narratorem i wymyśla coś na temat jednej ze swoich kart. Może to być jedno słowo, wspomnienie, dźwięk, cytat albo totalnie odlotowa historia. Wszystko zależy od skojarzeń, które naśle na nas własna wyobraźnia. Potem wszyscy gracze przeglądają swoje karty i każdy wybiera jedną, która jego zdaniem najlepiej pasuje do opisu. Narrator zbiera wszystkie karty (oczywiście zakryte), tasuje je i odkrywa. Teraz zadaniem graczy jest obstawić, która z kart należy do Narratora. Karty liczymy od lewej i pierwsza z nich zostaje nr1.

Każdy z graczy w tajemnicy wybiera żeton do głosowania i przechodzimy do punktowania. Jeśli wszyscy gracze prawidłowo wytypują kartę Narratora lub gdy nikt jej nie wskaże, to zostaje on bez bez punktów, a reszta graczy dostaje po 2 punkty. Jak widać nieopłacalne jest przekazywanie zbyt zawiłej historii lub zbyt dużych oczywistości. Trzeba balansować na cienkiej granicy tajemniczości, a wtedy z pewnością będziemy zdobywać kolejne punkty. Jednakże w każdy innym przypadku po 3 punkty zdobywa Narrator i gracze, którzy wskazali jego kartę. Poza tym każdy gracz, na którego kartę zagłosowano (a nie jest on Narratorem) zdobywa 1 punkt. 

Gracze dobierają karty do 6 i rozpoczynają kolejną rundą, a Narratorem zostaje gracz siedzący po lewej stronie dotychczasowego. Gra toczy się do momentu, aż zostanie dobrana ostatnia karta ze stosu. Wtedy gracz z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Dixit jest w sumie prostą i bardzo uniwersalną grą. Jest to tytuł, który rozrusza towarzystwo właściwie w każdym wieku i do tego nie znudzi się przez długi czas. Jedynym co nas ogranicza w trakcie rozgrywek jest nasza wyobraźnia. Dzięki czemu możemy przyjmować różne warianty, a gra staje się bardzo regrywalna. Im więcej graczy zasiada do rozgrywki, tym weselej. Wtedy wszystko staje się bardziej nieprzewidywalne i trudniej rozpracować co autor miał na myśli. Co powoduje większą frajdę z zabawy. Sercem gry są niesamowite ilustracje, które mogą przywodzić na myśl masę skojarzeń. Poza tym jak zabraknie nam pomysłów na na 84 karty, to możemy zainwestować w jeden z kilku dodatków, który będzie niezłym urozmaiceniem. Jeśli szukacie gry na rodzinne po południe, lekką zabawę z przyjaciółmi lub czegoś co może wprowadzić początkujących graczy do bajecznego świat gier, to Dixit będzie całkiem dobrym pomysłem.

 Dziękuję księgarni taniaksiazka.pl  za przekazanie gry do recenzji.