czwartek, 21 sierpnia 2014

CHRUM, CHRUM

liczba graczy: 2-6
wiek: 6+
kategoria: dla dzieci, rodzinne, karciane
czas gry: 15min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: bardzo dobra
wielkość: 125x20x95mm
grywalność: duża dynamika
producent: G3
ocena: 5/6


Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Wesoła ekipa zwierzaków znajdująca się na pudełku od razu przyciąga wzrok dzieciaków (ten typ tak ma, po prostu im bardziej kolorowo tym lepiej). W środku znajdziemy 90 kart zwierząt, które wyglądają na tak szczęśliwe, że od samego patrzenia na nie uśmiech pojawia się na twarzy. Karty są dobrej jakości, ale mogłyby być trochę grubsze, bo ze względu na dużą dynamikę gry ich żywotność może być krótka.

Krok drugi, o co tu właściwie chodzi...

Tym razem mamy okazje poćwiczyć swój  refleks i spostrzegawczość w zwierzęcym towarzystwie. Jak uda nam się upolować dwa takie same zwierzaki, to jeszcze musimy wykonać odgłos paszczowy naśladujący dane zwierzę. Do tego co chwila wpada świnia i przemawia "chrum chrum"... Oj, będzie się działo...

Krok trzeci, dogłębne zbadanie tematu...

Na początku tasujemy wszystkie karty i rozdajemy po równo pomiędzy wszystkich graczy. Każdy gracz układa je przed sobą w postaci zakrytego stosu, a na środku będzie powstawał stos kart zagranych. Teraz każdy decyduje, która ręka będzie odpowiadała za wykładanie kart, a która za przykrywanie kart (czyli szybkie reagowanie). Generalnie sprawa użycia rąk jest do dogadania pomiędzy graczami.

W trakcie gry zagrywamy karty zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Karty wykładamy od siebie i w miarę sprawnie, aby wszyscy mogli zobaczyć ją równocześnie. Jednocześnie staramy się zakryć kartę leżącą na górze stosu kart zagranych.

Kto, pierwszy ten lepszy...
W chwili, gdy na stole pojawią się dwa takie same zwierzęta (karta zagrana i karta leżąca na górze stosu kart zagranych przedstawiają to samo zwierzę) lub suma cyfr na kartach wynosi 7, to każdy z graczy stara się jak najszybciej zakryć ręką stos kart zagranych. A żeby nie było za łatwo, to jeszcze musimy wydać z siebie odpowiedni dźwięk. Jeśli reagujemy na 2 takie same zwierzaki, to musimy wydać taki sam dźwięk jak zwierzę przedstawione na kartach (np. kot - "miau", pies - "hau"). Natomiast, gdy suma dwóch górnych kart wynosi 7, to krzyczymy "chrum, chrum". Taki sam dźwięk wydajemy też w sytuacji, gdy na szczycie stosu znajdzie się świnia i dzieje się to wtedy niezależnie od karty znajdującej się niżej. 

Osoba, która jako pierwsza przykryła stos i wydała prawidłowy dźwięk zdobywa karty ze stosu kart zagranych. Takie karty każdy z graczy trzyma odkryte obok swojej talii. W tym momencie kończymy rundę i przechodzimy do kolejnej, a graczem rozpoczynającym jest ten, który wygrał poprzednią. W sytuacji, gdy któryś z graczy pomyli się to za karę może naśladować małpę lub oddać jedną ze zdobytych kart. Znowu wszystko zależy od ustaleń pomiędzy graczami.

Gdy na koniec rundy, któryś z graczy nie ma już kart do wykładania kończymy grę i przechodzimy do punktacji. Jeśli, któryś ze zdobytych stosów kart jest wyraźnie większy od pozostałych, to po prostu jego właściciel zostaje zwycięzcą, a jak mamy wątpliwości, to przeliczamy karty i w ten sposób wyłaniamy osobę, która ma ich najwięcej.

Krok czwarty, polubić czy nie...

Chrum, chrum jest klasycznym przykładem gry na refleks i spostrzegawczość. Tu nie ma mowy o strategii i nadmiernym myśleniu. Wykładamy karty i błyskawicznie działamy, a wybuchom śmiechu nie ma końca. A jak to się dzieje, że dzieciaki tak szybko śmigają tymi swoimi małymi rączkami pozostanie wielką zagadką. Gra jest bardzo uniwersalna, więc mamy gwarancję, że dzieci i ich przyjaciele będą się świetnie bawić, a jak będziemy potrzebować czegoś na połączenie pokoleń, to Chrum, chrum też będzie jak znalazł. Wielką zaletą gry jest jej dynamika, bo tu nie ma nawet krótkiej chwili zawieszania. Wszystko następuje tu w tempie błyskawicznym, a naśladowanie zwierząt wprowadza niezłe zamieszanie nad stołem. Obrazki na kartach są utrzymane w wesołym i beztroskim klimacie, jak najbardziej dostosowanym do wieku odbiorców. Zasady możemy wytłumaczyć w mig, a same rozgrywki są dość krótkie, więc gra sprawdzi się idealnie jako przystawka lub składnik rodzinnego maratonu. Cena ok. 30zł. 


Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

MNIAM, MNIAM

liczba graczy: 1-6
wiek: 6+
kategoria: dla dzieci, rodzinne, planszowe
czas gry: ok. 20min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: bardzo dobra
wielkość: 280x65x195mm
grywalność: bardzo dobra
producent: G3
ocena: 4/6


Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Pudełko Mniam Mniam skrywa 3 plansze, 36 kart, 15 drewnianych kości, notes i instrukcję. Wszystkie elementy od plansz po kości są znakomicie wykonane i naprawdę cieszą oko. Choć po otworzeniu pudełka ma się wrażenie, że elementy znajdujące się pod planszami trochę się gubią w otoczeniu. W środku znajdziemy tekturową wkładkę z ładną szatą graficzną, ale przydałoby się jednak wprowadzić więcej ergonomii do pudełka, która ułatwia przechowywanie gier w domowej kolekcji.


Krok drugi, o co tu właściwie chodzi...

Mniam Mniam pobudza myślenie i rozjaśnia zależności drapieżnik kontra ofiara. Rzucamy kośćmi, zagrywamy karty, zdobywamy punkty i wygrywamy. Zając zaciera łapki, jeż oblizuje pyszczek, a kot ostrzy pazury... Kto pochłonie dzisiaj obfity posiłek? Czyżby pojawił się tu idealny przepis na świetną zabawę z dziećmi będącą kwintesencją gier planszowych, kościanych i karcianych? Mali gracze już zacierają ręce...


Krok trzeci, dogłębne zbadanie tematu...

Przygotowanie
Na początku rozkładamy plansze na stole, każdy z graczy wybiera kolor swoich kart i zabiera je na rękę. Jeden z graczy rzuca kośćmi i układamy je na polach z odpowiednimi symbolami (np. marchew do marchewki, a żaba do żaby).




Zagrywamy karty
Każdy wybiera kartę z reki i kładzie ją zakrytą przed sobą. Jak wszyscy będą mieli wybrane karty, odkrywamy je równocześnie i rozkładamy w odpowiednich miejscach na planszy. Następnie przechodzimy do punktu kulminacyjnego, czyli sprawdzamy kto zje kogo...


Łapiemy zdobycz
Jak to bywa w łańcuchu pokarmowym, pochłanianie ofiary zaczynamy od górnego poziomu. Karty z drapieżnikami, które znajdują się na poziomie najwyższym zjadają zdobycze z poziomu niższego (np. kot zjada mysz, a żaba zjada muchy). Jeśli ponad nami nie zagrano żadnej karty, to zdobywamy karty i kości znajdującej się na poziomie niżej. Natomiast jeżeli nad nami znajduje się jakaś karta, to sami zostaliśmy złapani (np. położyliśmy mysz, a nad nami jest kot, który nas zjada). W chwili, gdy na planszy znajdzie się kilku tych samych drapieżników, to zdobycz dzielimy po równo. Najpierw zabieramy karty, a później kości. Jeśli zdobyczy jest więcej niż drapieżników, to nadwyżkę pozostawiamy na planszy. W sytuacji, gdy na planszy pojawi się więcej drapieżników niż zdobyczy, to kości pozostają na planszy, a karty zdobyczy są odrzucane. W ten sposób rozgrywamy 6 rund zagrywania kart...

Liczenie punktów i koniec gry
Po rozegraniu wszystkich kart drapieżników przechodzimy do podliczenia punktów. Za każdą kartę i czarną kość dostajemy po 1 punkcie, a każda kość czerwona daje nam 2 punkty. Podsumowujemy wyniki i zapisujemy je w notesie. Potem zabieramy swoje karty z powrotem, znowu rzucamy kośćmi i rozgrywamy kolejną rundę. Gra dobiega końca po trzech rundach, a zwycięzcą zostaje osoba z największą liczbą punktów.

Dodatkowe warianty
  1. Jednoosobowy - do gry wkracza dwóch lub trzech wymyślonych przeciwników (dzieci i ich wymyśleni przyjaciele mogą w końcu świetnie się bawić). Swoje karty bierzemy do ręki, a karty przeciwników tasujemy i układamy w zakrytych stosach (każdy oddzielnie). Gramy tak jak normalnie pamiętając o tym, że najpierw zagrywamy swoje karty, a potem bierzemy po jednej górnej karcie od wymyślonych przeciwników. Następnie rozkładamy karty i przyznajemy punkty.
  2. Dwuosobowy - gramy tak samo jak przy wariacie jednoosobowym, ale do rozgrywki bierzemy tylko jednego wymyślonego przeciwnika.

Krok czwarty, polubić czy nie...

Gry karciane są świetne, planszowe są fenomenalne, a kościane są obłędne... Gdzie znaleźć wyważone i subtelne połączenie? Wystarczy sięgnąć po grę Mniam Mniam, która zaspokoi miłośników każdej z tych kategorii. Zasady są tak proste, że nawet bystry 5-latek spokojnie sobie poradzi. Mamy tutaj i walory edukacyjne (kotek zjada myszkę, myszka zjada serek...) i brutalną rzeczywistość (zjedz albo zostaniesz zjedzony). Ciekawym rozwiązaniem jest rozgrywka dla jednego gracza. Jeśli dziecko pada z nudów, a w danym momencie nie ma więcej graczy pod ręką, to może zaprosić do rozgrywki wymyślonych przyjaciół i sprawa rozwiązana. I choć Mniam Mniam wprowadza trochę urozmaicenia, to jednak czegoś tu zabrakło. Karty wykładamy mechanicznie, w tempie błyskawicznym porywamy zdobycz, podliczamy punkty i na koniec nasuwa się pytanie "to tylko tyle?". Po prosty gdzieś w tej mechanice zagubiły się emocje i zabawa. Z drugiej strony gra świetnie łączy dzieci w różnym wieku, a samo rzucanie kośćmi i czekanie na polowanie daje im już niezłą rozrywkę. Także tym razem dzieci czerpią więcej korzyści i przyjemności z rozgrywki niż dorośli. Jeśli chodzi o jakość wykonania, to wydawnictwo G3 jak zwykle stanęło na wysokości zadania. Cena ok. 60zł.

 
Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.