poniedziałek, 23 listopada 2015

STINKY BUSINESS

liczba graczy: 2-5
wiek: 10+
kategoria: planszowe, ekonomiczne
czas gry: 60-90min.
opanowanie zasad: chwila skupiania
jakość: bardzo dobra
dla kogo: średnio zaawansowani
gdzie: duży stół
grywalność: bardzo dobra
producent: G3
ocena: 5/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

W pudełku znajdziemy 110 kart odpadów, a w tym 18 kart papieru, 16 kart plastiku, 10 kart szkła, 6 kart aluminium, 27 kart odpadów biodegradowalnych, 33 karty śmieci w tym 5 odpadów szkodliwych oraz 25 plansz przetwórni (po 5 na gracza: szkło, aluminium, plastik, papier, bio) i 30 żetonów przetwórni, 60 żetonów rentowności przetwórni, 43 znaczniki sortowni/spalarni. Wszystkie elementy są świetnie wykonane, są porządne i wytrzymałe (jedynie papierowe pieniądze odbiegają od normy). Na szczególną uwagę zasługuje oprawa graficzna, która jest po prostu rewelacyjna. Niestety są też pewne niuanse, których pominąć się nie da. Po pierwsze instrukcja, która jest napisana specyficznym językiem. Niby po polsku, ale po jej przestudiowaniu nie za bardzo wiadomo o co chodzi. Jej zrozumienie wymaga trochę pracy, a właściwie przegrania jednej partii, bo na sucho jakoś nie widać sensu. Potem jest już z górki. Drugą kwestią jest umieszczenie elementów w pudełku. Drewniane budynki w woreczku, a reszta jakoś zagubiona. Nie ma przegródek, nawet brak dodatkowych woreczków strunowych, a przecież są jeszcze karty, plansze i żetony. Oj, niezłym bajzlem może się skończyć w pudełku. Stinky business jest pięknie wydana, lecz pozostaje małe ale...


Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Stinky business jest grą ekonomiczną w śmieciowym świecie. W trakcie rozgrywki gracze zarabiają i inwestują w rozwój swojego biznesu, co może zwiększyć zyski lub doprowadzić ich na skraj bankructwa. Gra została stworzona przez Piotra Jesionka co jest potwierdzeniem tego, że polski rynek gier prężnie się rozwija (a co! przecież my nie gęsi...). Tematyka z jednej strony może być traktowana z przymrużeniem oka (wzbogacić się na śmieciach?), a z drugiej strony w sposób praktyczny przybliża sprawę segregacji, spalania i przetwarzania odpadów. Czas dokładniej zgłębić temat...

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Na początku rozkładamy planszę, umieszczamy na niej wszystkie karty w odpowiednich miejscach i właściwą liczbę żetonów przetwórni oraz stosy żetonów rentowności. Każdy gracz otrzymuje 5 plansz przetwórni (po 1 z każdego rodzaju) i odpowiednią liczbę sortowni/spalarni (w zależności od liczby graczy). Dodatkowo pierwszy gracz dostaje 15$, drugi 16$ i każdy kolejny o 1$ więcej. Reszta ekodolarów trafia obok planszy tworząc bank.

Rozgrywka toczy się 10 rund, a każda z nich składa się z 4 faz:
1. Faza śmiecenia
Każdy gracz dostaje 4 karty, z których jedną musi zatrzymać. Możemy ją zatrzymać na ręku, oddać do przetwórni przetwarzającej dany typ odpadów (jeśli takową posiadamy) lub odłożyć na wysypisko śmieci. Reszta kart trafia do sektora I.
2. Faza inwestycji
W tym momencie podejmujemy najbardziej kluczowe decyzje. Kupić sortownie, spalarnie, przetwórnie, a może zwiększyć ich rentowność i wydajność? Jeśli gracz nic nie kupuje, to może zdobyć 5$. Wydać pieniądze, czy się wzbogacić? Oto, jest pytanie...

3. Faza sortowania i spalania
Najpierw gracze ruszają do sortowni i zdobywają karty z odpadami z odpowiednich sektorów. Potem za spalanie śmieci (kart z III sektora) gracze powiększają swój majątek. Wszystko też zależy od tego ile wcześniej spalarni uruchomili. W tym przypadku każdy swoją rzepkę skrobie. 

4. Faza przetwarzania
Każdy gracz przelicza zysk jakie przyniosły mu karty na planszach jego przetwórni. Żetony rentowności mogą znacznie zwiększyć wyniki graczy, więc warto wcześniej w nie zainwestować (w fazie inwestycji). Im lepsze wyniki z przetwórni, tym więcej pieniędzy można z banku pozyskać.


Po 10 rundach gracze podliczają zdobyte punkty dodatnie i ujemne (o tak, okazuje się, że na śmieciach można sporo stracić). Punkty dodatnie gracz dostaje za każdy pełny rząd sortowni, uruchomione przetwórnie (komplet - 10pkt, 4 - 6pkt, 3 - 3 pkt), spalarnie (1 za 1pkt), każde 5$ = 1pkt, karta odpadów szkodliwych - 1 pkt. Natomiast punkty można stracić za karty, które zostały na ręku i zostały zgromadzone na wysypisku (karta śmieci - 1pkt, karta odpadów - 2pkt, karta złotych odpadów - 3pkt). Zwycięzcą zostaje gracz, który zdobył największą liczbę punktów.

Krok czwarty, werdykt ostateczny... 

Stinky business jest grą ekonomiczną, która może wprowadzić graczy w skomplikowany świat śmieciowych interesów. Choć zasady w instrukcji wydają się być dość zawiłe, to pierwsza rozgrywka idealnie wszystko rozjaśnia i koniec końców okazuje się, że sama mechanika nie jest skomplikowana. Jednak opracowanie odpowiedniej strategii działania będzie wymagało od graczy większego pogłówkowania. Każda faza danej rundy niesie za sobą szereg konsekwencji, na których gracze będą wychodzić lepiej lub gorzej w trakcie rozgrywki. Wiadomo najpierw trzeba posortować śmieci, żeby móc je spalać, czyli na nich zarobić. Warto sobie zostawić takie karty na ręku, które będzie można wykorzystać w istniejącej już przetwórni, a po drodze trzeba przecież pamiętać o ich wydajności i rentowności. Można powiedzieć, że wszystko się tu ze sobą przeplata i jednocześnie trzeba podejmować decyzję na kilku frontach, więc będzie można poznać ekonomię biznesu w pigułce. Dodatkowo tematyka gry ma duży walor edukacyjny w zakresie sortowania, spalania i rozkładu odpadów różnych kategorii. Jak się w praniu okazuje, nie tylko dzieci mogą powiększyć swoją wiedzę na ten temat. Według autora do gry mogą dołączyć nawet 10-latki. Mam trochę mieszane uczucia co do tej granicy wieku, bo 10-latek w trakcie gry musiał ostro kombinować, żeby gonić starszych graczy, a że wprawiony w planszówkowych bojach, to dzielnie stawiał czoła przeciwnikom (gorzej jeśli wprowadzimy do gry dziecko nie doświadczone w potyczkach na planszy). W końcu nad planszą siedzi banda zawziętych przeciwników, która próbuje doprowadzić nasz śmieciowy biznes do upadku, bo jak inaczej to nazwać skoro co i rusz wchodzą nam w paradę. Gra jest dobrze skalowalna, przy różnej liczbie graczy, więc sprawdzi się w dowolnym liczebnie towarzystwie (oczywiście mam na myśli przedział od 2 do 5 graczy). Jak się okazuje śmieci mogą zapewnić graczom nie lada zabawę, wyzwanie i emocje podczas niejednej inwestycji. Jednym słowem można tylko pogratulować debiutu autorowi!

 

Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.




1 komentarz :