piątek, 7 listopada 2014

PAPAYOO

liczba graczy: 3-8
wiek: 7+
kategoria: karciane, towarzyskie
czas gry: ok. 30min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: znakomita
wielkość: 150x25x110
grywalność: bardzo dobra
producent: Gigamic
ocena: 5/6


Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Gra od razu intryguje swoim tytułem. Rzucone mimochodem hasło "może zagramy w Papayoo?" powoduje konsternację wśród graczy, a za razem dużą chęć dowiedzenia się o co tutaj chodzi. Metalowe pudełko prezentuje się znakomicie, a po jego otwarciu powiewa trochę klimatem kasyna. Wiadomo każdy ma swoje subiektywne skojarzenia, więc u mnie czarny aksamit i talia kart spowodowały, że wyobraźnia zaczęła działać na najwyższych obrotach. Wszystkie elementy gry, czyli 60 kart (po 10 w czterech kolorach: pik, trefl, karo i kier oraz 20 kart w kolorze Payoo) i kość są bardzo dobrej jakości. Pudełko ze względu na swą twardość może przetrwać długie lata nie nadwątlone zębem czasu.

Krok drugi, o co tu właściwie chodzi...

Papayoo trochę przypomina komputerowe rozgrywki w Kierki (z którymi każdy z nas chyba przeżył jakiś epizod), gdzie trzeba lawirować, aby brać jak najmniej lew punktowych. Do tego dochodzi kość, która co i rusz zmienia nam kolor "niebezpiecznej" siódemki i kolorowe karty rozweselające klimat gry. Tym sposobem mamy przed sobą tytuł dla karcianych wyjadaczy...

Krok trzeci, dogłębne zbadanie tematu...

Tasujemy karty i w zależności od liczby osób grających rozdajemy ich odpowiednią ilość:
  • 3 graczy - rozdajemy 20 - wymiana 5
  • 4 graczy - rozdajemy 15 - wymiana 5
  • 5 graczy - rozdajemy 12 - wymiana 4
  • 6 graczy - rozdajemy 10 - wymiana 3
  • 7 graczy - usuwamy 4 karty (po 1 z koloru pik, trefl, karo i kier) - rozdajemy 8 - wymiana 3
  • 8 graczy - usuwamy 4 karty (po 1 z koloru pik, trefl, karo i kier) - rozdajemy 7 - wymiana 3
Bierzemy karty do ręki, przeglądamy je i przygotowujemy się do wymiany. Zakryte karty kładziemy przed sąsiadem siedzącym po lewej i wtedy możemy obejrzeć jakie rozmaitości dostaliśmy w zamian. Z zestawem kart gotowych do rozgrywki poprzez rzut kością ustalamy kolor Papayoo. Wtedy w tym rozdaniu 7 w danym kolorze jest Papayoo i jest warta 40 punktów. W związku z tym, że w grze mamy zdobyć jak najmniej punktów, to oczywiście musimy jej unikać jak ognia. 


Rozdający wykłada wybraną przez siebie kartę i tym sposobem rozpoczynamy grę. Kolor w jakim jest karta jest teraz kolorem wiodącym i reszta graczy zgodnie z ruchem wskazówek zegara dorzuca kartę w tym samym kolorze (nie ma obowiązku przebijania - karta nie musi być wyższa). Jeśli gracz nie ma na ręku karty w danym kolorze, to morze wyrzucić dowolną kartę z ręki (możemy tu grać na strategię pozbywania się wysokich kart lub eliminowania kolorów). Osoba, która położyła najwyższą kartę w wiodącym kolorze zdobywa lewę i rozpoczyna kolejną. Jeśli żaden z graczy nie miał kart w tym kolorze, to lewa trafia do gracza, który rozpoczął tą lewę.


Po rozegraniu wszystkich kart przechodzimy do podliczenia punktów. Karta Papayoo (7 w kolorze określonym w rzucie kostką) daje 40 punktów, a każdy karta w kolorze Payoo (czarne karty) ma wartość odpowiadającą swojej randze (np. "2" - 2pkt, a "15" - 15pkt). Po każdym rozdaniu sumujemy punkty ze zdobytymi w poprzedniej rundzie. Przed każdą grą ustalamy liczbę rozdań, które gramy. Optymalnie wypadają trzy, które trwają ok. pół godziny. W zależności od chęci i czasu jaki mamy na rozgrywkę możemy, to dowolnie modyfikować. Gracz z najmniejszą liczbą punktów na koniec gry zostaje zwycięzcą.

Krok czwarty, polubić czy nie...

Grając w Papayoo możemy się oddać lekkiej, łatwiej i przyjemnej rozrywce w gronie mieszanym wiekowo, jak i tylko w towarzystwie legitymującym się dowodem osobistym. Obydwie grupy będą się świetnie bawić. Zasady są bardzo proste, więc omijamy długie tłumaczenie i raz dwa zabieramy się do gry. Ze względu na masę niewiadomych strategia ewoluuje przy każdym rozdaniu (w sumie konia z rzędem temu kto znajdzie idealną). Czasem lepiej pozbyć się koloru, a czasem wysokich kart. Do tego to co dostaniemy w prezencie od drugiego gracza jest jedną wielką niewiadomą i może nieźle zaburzyć nasz układ kart. W chwili, gdy na widok kart zaczyna się wyłaniać jakaś koncepcja gry, rzucamy kostką i jeszcze pojawia się 7 Payoo. Tym sposobem błyskawicznie wszystko bierze w łeb. W trakcie rozgrywki dopada nas powtarzające się pytanie brać, czy może jednak nie teraz? Jak to w grach bywa, jeden nieostrożny ruch pociągnie lawinę dziwnych zdarzeń. Rozgrywka przebiega dynamicznie i utrzymuje graczy w ciągłym napięciu. Osiągnięcie jak najmniejszej ilości punktów staje się dla graczy niezłą zagwozdką, nad którą będą się głowić przez całą grę. Przyjemna rozrywka, szczypta kombinowania i wielkie emocje są tutaj nieźle wyważone. Co powoduje, że Papayoo jest tytułem, który możemy zaproponować właściwie każdemu. Dodatkowy plus za wykonanie, w szczególności metalową puszką. Cena ok. 50zł.

0 komentarze :

Prześlij komentarz