piątek, 22 kwietnia 2016

TRUCIZNA

liczba graczy: 3-6
wiek: 8+
kategoria: karciane, towarzyskie
czas gry: ok. 30-45min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: znakomita
grywalność: bardzo dobra
mózgożerność: bez przeciążeń
gdzie: wszędzie
producent: G3
ocena: 6/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

W małym i kompaktowym pudełku (wielkość charakterystyczna dla karcianek od G3) znalazło się 50 kart (wychodzi na to, że mamy prawie talię) i notes do zapisywania punktów. Karty są podzielone na eliksiry, które występuję w 3 kolorach (niebieskim, różowym i czerwonym) po 14 sztuk oraz truciznę (8 kart w zielonym kolorze). Grafiki na kartach są proste, a zarazem cieszą oko. Trudno stwierdzić dlaczego, ale po prostu są klimatyczne. Jednym słowem jak na G3 przystało jakość trzyma fason...

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Reiner Knizia zapewnia graczom pierwszorzędną rozrywkę od wielu lat i o dziwo pomysły mu się nie kończą. Dlatego fani jego gier witają każdą nowość z otwartymi ramionami (tak jak i my). Każdy jego tytuł, z którym miałam do czynienia cechował się lekkością i uniwersalnością, z jednoczesnym rozruszaniem szarych komórek na bardzo optymalnym poziomie. Nie zapominajmy o rywalizacji i emocjach, które wprost zżyły się z jego grami niczym w symbiozie. Tym razem Knizia stworzył laboratorium, w którym gracze będą ważyć swoje eliksiry i wystrzegać się nadmiernej liczby punktów. Pytanie tylko czy w tej prostocie tkwi rozrywka?

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Początek jest błyskawiczny, bo tasujemy karty i rozdajemy pomiędzy graczy. W przypadku gry w trzech graczy rozdajemy jak dla 4 człowieków, a jedną kupkę odkładamy na bok (oczywiście bez podglądania).  Raz, dwa i gotowe... Znaczy się ready, steady, go!

Każdy gracz w swoim ruchu zagrywa na stół jedną kartę z ręki. Na środku powstają trzy obszary (kociołki), a do każdego z nich wpadają karty w innym kolorze (sprawa nie dotyczy trucizn, które są trochę jak Jokery, bo pasują wszędzie). Jeśli po dołożeniu karty wartość jego kart przekroczy 13 (liczy się także trucizny), to gracz który jako ostatni dołożył kartę zabiera karty znajdujące się w tym kociołku (poza ostatnią). Gracz trzyma zdobyte karty w postaci zakrytego stosu i nikomu ich nie pokazuje (sobie też nie). 

Jak skończą się karty to odkrywamy karty wcześniej zdobyte i przechodzimy do podliczenia punktów. Gracz za każdą kartę otrzymuje 1 punkt ujemny, a za truciznę 2 punkty ujemne. Jednak jest tu jakiś ratunek. Jeśli posiadamy w jakimś kolorze więcej kart niż pozostali, to stajemy się odporni na działanie mikstury w tym kolorze i dzięki temu dostajemy 0 punktów za karty w tym kolorze. Punkty zapisujemy w notesie i lecimy dalej...

Gramy tyle rund ilu graczy bierze udział w grze (tym sposobem każdy będzie rozdającym), a w przypadku trzech graczy liczymy to podwójnie. Na sam koniec przechodzimy do punktu programu i gracz z najmniejszą liczbą punktów zostaje zwycięzcą. A potem... Pozostaje tylko rozegrać rewanż...


Krok czwarty, werdykt ostateczny..

Może to spaczenie, ale każda gra, za którą odpowiada Reiner Knizia biorę w ciemno. W końcu dopiero w praktyce wyjdzie jak się sprawy mają. Trucizna jest lekką i emocjonującą karcianką, która może zachwycić graczy w różnym wieku. Zasady są mega proste, a kluczem do zwycięstwa jest dobre zarządzenia kartami, które posiadamy na ręku. Ile kart jest w kociołkach dobrze widzimy, więc naszym głównym zadaniem jest zadecydować co dołożyć, aby nie zbierać za dużo kart lub po prostu zgarniać wszystko jak leci, ale tylko w jednym kolorze. Do tego dochodzi jeszcze wzajemne blokowanie miejsc i negatywna interakcja pomiędzy graczami, więc przez cały czas trzeba mieć się na baczności (nie wiadomo kiedy ktoś podłoży nam świnię... Eeee... truciznę). Tytuł świetnie sprawdza się jako przystawka lub też przerywnik pomiędzy bardziej mózgożernymi tytułami. Małe i kompaktowe pudełko zapewnia komfort w podróży i możliwość rozgrywki w wielu miejscach. Jeśli szukacie karcianki, w którą można zagrać praktycznie z każdym i znakomicie się bawić, to Trucizna może śmiało zagościć na Waszych półkach.


Dziękuję wydawnictwu G3 za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzin  G3 na facebook'u, czeka tam na Was moc wrażeń i atrakcji.

0 komentarze :

Prześlij komentarz