sobota, 13 lutego 2016

MAMY SZPIEGA

liczba graczy: 3-8
wiek: 12+
kategoria: towarzyskie
czas gry: ok. 15min.
opanowanie zasad: w mig
jakość: bardzo dobra
grywalność: zależy od ekipy
mózgożerność: bez przeciążeń
gdzie: wszędzie
producent: Rebel.pl
ocena: 5/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

W pudełku umieszczono 240 kart i 30 woreczków strunowych. Co sprytniejsi od razu się domyślą, że jedno z drugim będzie się łączyć. Cóż, przed graczami niezwykle mrówcze zadanie... Karty trzeba podzielić na 30 zestawów po 8 sztuk w woreczku. W skład każdego zestawu zawsze wchodzi karta Szpiega, a reszta to karty miejsca (np. kino, restauracja, czy też uniwersytet). Godzinka z głowy jak nic, a po takich działaniach długo nie można patrzeć na woreczki strunowe. Same karty są bardzo dobrej jakości i mają dość ciekawe grafiki.

Krok drugi, a tak właściwie o co chodzi...

Mamy szpiega wprowadza graczy w świat knucia, kombinowania i rozpracowywania przeciwników. Agenci kontrwywiadu próbują zdemaskować Szpiega, a on stara się nie zdradzić i do tego z pełną nonszalancją zdobywa jak najwięcej informacji o miejscu pobytu rywali. Długie rozmowy, koncentracja na szczegółach... W końcu istotne jest to ile gotowały się ziemniaki i kto miał czerwony fartuch. Tutaj wszystko zależy od sprytu i wyobraźni graczy...

Krok trzeci, zgłębienie tematu...

Najpierw jeden z graczy losuje woreczek z miejscem akcji. Na wierzchu powinna być karta szpiega i wyciągamy tyle kart ilu graczy bierze udział w rozgrywce. Tasujemy wszystkie i wręczamy każdemu po jednej sztuce. Najlepiej jest ograniczyć czas rozgrywki, bo inaczej można by prowadzić dysputę bez końca (w instrukcji zaproponowano 8 minut). Warto też ustalić liczbę rund, najlepiej zacząć od 5, a reszta wyjdzie w praniu. Startujemy z czasem i rozpoczynamy śledztwo...

Gracz rozdający karty wybiera sobie gracza i zadaje mu pytanie. Potem tamten przejmuje pałeczkę i tak lecimy z pytaniami od gracza do gracza. Zadanie agentów jest wybadać kto jest szpiegiem, a szpieg musi rozpracować miejsce pobytu agentów. Trzeba przyznać, że trzeba tu nieźle lawirować pomiędzy informacjami. Nie można zadawać zbyt precyzyjnych pytań, bo wszystko będzie wiadomo, a i przy odpowiedziach trzeba uważać, żeby nie zdradzić zbyt dużo. No, a biedny szpieg błądzi niczym dziecko we mgle i musi nieźle się narobić, żeby nie dać po sobie poznać, że nie ma o niczym bladego pojęcia.

W momencie, gdy któryś z graczy ma już pewne podejrzenia co do tożsamości szpiega, to zarządza głosowanie. Jeśli szpieg zostanie wskazany jednogłośnie, to kończymy rundę. W sytuacji, gdy szpieg został wskazany prawidłowo, to gracz który rozpoczął głosowanie otrzymuje 1 punkt. Natomiast, gdy głosowanie nie było jednogłośne, to lecimy dalej z dochodzeniem. W każdym momencie szpieg może zatrzymać dyskusję i wskazać miejsce pobytu graczy. Jeśli mu się udało, to wygrywa. W przeciwnym wypadku wygrywają agenci.

Jeśli gra toczy się do skończenia czasu, to na koniec każdy wskazuje kto według niego jest szpiegiem. Jeżeli zostanie prawidłowo wskazany przez wszystkich graczy przegrywa, a w każdej innej opcji zostaje zwycięzcą. W chwili zwycięstwa szpieg dostaje 2 punkty i ewentualnie 2 dodatkowe za odgadnięcie miejsca pobytu agentów. Jeśli szpieg został źle wytypowany przez agentów, to ten właściwy zdobywa jeszcze 2 punkty. W przypadku zwycięstwa agentów każdy z nich otrzymuje po 1 punkcie. No koniec gry zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów.


Krok czwarty, werdykt ostateczny...

Mamy szpiega jest znakomitą grą na towarzyskie spotkania, którą można wyciągnąć właściwie w każdym miejscu. Może być to niezły filler na rozkręcenie wieczoru lub pochłaniacz nadmiaru czasu w pociągu, samochodzie, na lotnisku, ... itp. Wystarczy wygodne miejsce do siedzenia i towarzystwo chętne do kombinowania. Jednak specyfika gry powoduje, że nie każdy w takim klimacie się odnajdzie. W końcu nie każdy musi lubić abstrakcyjne odgrywanie ról. Słuchanie i analizowanie tego co mówią inni jest kluczem do znalezienia właściwych odpowiedzi. Kto zdradził tym razem? Kro najbardziej wszystko miesza? Wszystko trzeba przesiać przez sito i kombinować przez cały czas. Im więcej graczy, tym robi się ciekawiej. Większe zamieszanie i wielka dezinformacja utrudniają dojście do prawdy. Jeśli chodzi o jakość, to wszystkie karty prezentują się znakomicie. Jednak gra dostaje mały minus za czas, który trzeba poświęcić na posegregowanie 240 kart. Jeśli lubicie rozgrywki oparte na rozmowie, dochodzeniu do informacji niczym po nitce do kłębka, blefowaniu i dedukcji, to Mamy szpiega sprawdzi się idealnie. Lekko, przyjemnie, a do tego dynamicznie i bez przeciążenia szarych komórek.
 

1 komentarz :