środa, 22 października 2014

PĘDZĄCE JEŻE

liczba graczy: 3-5
wiek: 6+
kategoria: dla dzieci, planszowe, rodzinne
czas gry: ok. 30min.
opanowanie zasad: w miarę proste
jakość: znakomita
wielkość: 205x50x205mm
grywalność: duża dynamika
producent: Egmont
ocena: 6/6


Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Klimat pudełka od razu sprawia, że nasuwa nam się skojarzenie z Pędzącymi żółwiami. Skądinąd słuszne, bowiem można powiedzieć, że przed nami młodsze rodzeństwo gry, która zawojowała serca dzieciaków (i nie tylko). W pudełku znajdziemy planszę, 55 kart do gry, 36 żetonów punktów i 4 drewniane jeże. Wszystkie elementy są świetnej jakości. Karty są dość sztywne, żetony nie mają żadnych defektów, plansza prezentuje się przejrzyście, a same jeże wzbudzają niezłe emocje u graczy. Grafika na pudełku została idealnie dostosowana do tematyki gry, jak i odbiorców, więc wszystko jest jak być powinno.

Krok drugi, o co tu właściwie chodzi...

Plansza z polami, po których maszerują drewniane jeże i karty do sterowania nimi. Hmm... chyba gdzieś to już było... Może i tak, ale w końcu jeż to nie żółw (przynajmniej tak na biologii w szkole uczyli). Jeśli ktoś pędził żółwiami, to jeże go nie zawiodą, a jeśli nie mieliście kontaktu z nimi, to przed wami super rodzinna zabawa, którą i tym razem zapewnił nam Reiner Knizia. Jednak strategia działania nam się tutaj trochę rozrosła i aby zostać zwycięzcą musimy pokombinować coś ponadto niż jak tu zdobyć metę. Jak tu dopchnąć największą liczbę jeży bliżej mety i jednocześnie zostawić sobie dużo kart dających punkty na koniec? To się nazywa niezła zagwozdka...

Krok trzeci, dogłębne zbadanie tematu...

Rozkładamy planszę i stawiamy wszystkie jeże na polu start. U nas w pierwszym momencie nastąpiła mała konsternacja z liczbą jeży. Jakoś maksymalna liczba 5 graczy i 4 jeże nam się nie łączyły, ale okazało się, że po prostu śmigamy wszystkimi jeżami po planszy, nie posiadając żadnego na własność (tak jakby ktoś przesiadł się z Pędzących żółwi, to proszę się nie dziwić). Tasujemy karty i rozdajemy po równo każdemu graczowi (jak gramy w trójkę - odkładamy 10 kart, przy czterech osobach - odkładamy 3 karty), a obok planszy kładziemy żetony punktów.
Pierwszy gracz wybiera kartę z ręki i przesuwa się jeżem w odpowiednim kolorze (karta z jeżem tęczowym - joker działający na każdego jeża) o odpowiednią ilość pól ("+" - jedno pole, "++" - dwa pola). Ze zużytych kart tworzymy stos kart odrzuconych i tak sobie chodzimy jeżami do momentu, aż któryś osiągnie metę. Wtedy kończymy rundę, liczymy punkty i rozdajemy żetony z punktami. W przypadku ujemnego wyniku gracz pozostaje na poziomie 0 punktów. Rund rozgrywamy tyle ilu jest graczy, a na koniec osoba z największą liczbą punktów zostaje zwycięzcą.

Punktacja
  • gracz, który doszedł jeżem do mety dostaje 3 punkty,
  • wszyscy gracze dostają punkty za karty, które zostały im na ręku, każda karta daje tyle punktów ile jest na polu, na którym stoi jeż w danym kolorze,
  • jokery nie dają punktów (dlatego nie ma co ich oszczędzać do końca).
Punktacja w zaawansowanym wariancie gry
Zasady rozgrywki pozostają te same. Na koniec dalej zdobywamy punkty za karty, które nam zostały w ręku i każda karta odpowiada wartości pola, na którym stoi jeż. Tym razem każda para kart z jednym plusem w tym samym kolorze powoduje przemnożenie wartości pola przez 5 (np. jeż stoi na polu "2" i mamy parę kart w jego kolorze, więc daje nam to 2x5). Pozostałe karty z jednym plusem w tym kolorze dają już tyle punktów ile warte jest dane pole. Każda karta z dwoma plusami sprawia, że wartość pola mnoży się razy dwa. Jokery dalej pozostają bez punktów, a gracz, który doprowadził jeża na metę otrzymuje 6 punktów. 


Krok czwarty, polubić czy nie...

Pędzące jeże są ciekawą alternatywną dla żółwi. Notabene ten kto zdążył zapoznać się z Pędzącymi żółwiami ma tutaj trochę trudniej, bowiem trzeba się przestawić na granie strategiczne, inaczej możemy zapomnieć o zwycięstwie. Tym razem samo dojście do mety nie za wiele nam daje i w trakcie rozgrywki trzeba pokombinować jak tu stworzyć okazję dla swoich kart, aby dały nam dużo punktów. Sprawa wcale nie jest taka łatwa (nawet dla dorosłego), więc chwilami strategia jest tu dla 6-latka totalną abstrakcją. Przestawić się na liczenie punktów w zaawansowanym wariancie gry, to już jakiś kosmos (przynajmniej na początku). Dlatego ten wariant najlepiej stosować tylko w gronie trochę starszych graczy (mniej więcej 8+), którzy wyzwań w trakcie rozgrywki będą mieli pod dostatkiem. W trakcie gry 6-latek często mylił karty z jednym i dwoma plusami, czego powód nawet sam zdiagnozował. Mianowicie na kartach w Pędzących żółwiach na środku zwierzęcia znajdują się duże plusy i minusy, co dzieciaki od razu rejestrują, a tutaj muszą się bardziej na tym skoncentrować (szczególnie jest to odczuwalne przy jokerach). Podsumowując temat, to jeże mają wiele urozmaiceń w mechanice, które stawiają przed graczami zdecydowanie więcej wyzwań. Wykluczyło, to młodszych graczy z zabawy (jednak podstawy liczenia trzeba tutaj posiadać), ale jednocześnie spowodowało, że starsi gracze mogą nie tylko spędzić czas towarzysko, ale też wysilić szare komórki. Także jest to tytuł idealny na rodzinne spotkanie, kiedy to mamy spore różnice wiekowe pomiędzy graczami. Duża dynamika, emocje i nutka strategicznego myślenia powodują, że nikt przy stole nie zazna nudy. Żółwie i jeże zaliczone, więc pozostaje pytanie co dalej? Może rybki? Cena ok. 45zł.

0 komentarze :

Prześlij komentarz