sobota, 23 lutego 2013

MAYDAY, MAYDAY, MAYDAY

reżyseria: Ray Cooney                                                            
miejsce: teatry w Polsce (choćby Częstochowa, Gdynia, Kalisz, Katowice, Kielce, Łódź, Opole, Szczecin, Warszawa, Wrocław i inne...)                                                          
kategoria: komedia dla dorosłych                                                   
kiedy: przez cały rok z różną częstotliwością

Teatr, czyli sztuka wzniosła, wyższa, tylko dla wybranych. Pora wstrzymać konie, bo nic bardziej mylnego. Okazuje się, bowiem że są przedstawienia stanowiące sedno rozrywki samej w sobie, które ogląda się z ogromną przyjemnością, starając się nie posikać ze śmiechu. Spektakle Ray'a Cooney'a można właśnie zaliczyć do tej kategorii, czyli rozrywki w najczystszej postaci. Nie ma momentów zwolnienia, nudy, przerostu wątków nad treścią, niepotrzebnych dodatków. Jest tylko czas nasycony obłędnymi dialogami, niesamowitym połączeniem komizmu sytuacyjnego z językowym, a także zaskakującymi zwrotami akcji. Chyba właśnie ta "tajna formuła" sprawiła, że spektakle "Mayday" i "Mayday 2" podbiły serca publiczności na całym świecie i od wielu lat wciąż utrzymują się w stałym repertuarze teatralnym.


"Mayday" jest sztuką napisaną przez kapitalnego mistrza farsy, której dialogi i sceny na długo zostają w pamięci. Opowiada ona historię londyńskiego taksówkarza prowadzącego podwójne życie, który w najdrobniejszych szczegółach ma dopracowaną każdą chwilę swojego życia, aż tu nagle wydarza się błaha rzecz, która groteskowo komplikuje całą sytuację. Co doprowadza do powstania komicznego absurdu w którym głupota goni głupotę, a im dalej w las tym sam bohater już nie może się w tym wszystkim połapać... Na początku myślałam, że sedno całego humoru tkwi w grze aktorskiej, ale po zobaczeniu "Mayday 2" (z inną obsadą aktorską), czyli dalszych prześmiesznych losów Johna Smitha okazało się, że wszystko wynika z niesamowicie napisanego scenariusza. Choć "Mayday" i "Mayday 2" miałam okazję oglądać w dwóch różnych teatrach przy zupełnie innej obsadzie, to jedyną różnicę zaobserwowałam w bolących mięśniach. Po obejrzeniu pierwszego bolały mnie ze śmiechu mięśnie brzucha. Natomiast po drugiej części dopadł mnie pośmiechowy paraliż mięśni twarzy. Powiedziałabym, że spektakle Ray'a Cooney'a można bez dwóch zdań zaliczyć do zacnego grona teatralnego w kategorii must see.

Podsumowanie: Przed rozpoczęciem sztuki zaleca się opróżnić porządnie pęcherz, nałykać się tlenu w dużych ilościach (żeby uniknąć zapowietrzenia w napadach śmiechu), zaopatrzyć się w paczkę chusteczek (na ocieranie łez lecących ciurkiem ze śmiechu), poćwiczyć mięśnie brzucha i twarzy (jest wtedy szansa, że nie pojawią się pośmiechowe zakwasy). Jednym słowa trzeba się po prostu nastawić na porządną rozrywkę, a zdarte od śmiechu gardło wliczyć w cenę biletu. A na koniec można rzecz, że był "ubaw po paszki", ale taki pierwszorzędnego gatunku. Przedstawienia odbywają się w różnych teatrach w Polsce, nic tylko zacząć przeglądać repertuary...

Spektakle w Łodzi
Mayday - Teatr Nowy im. K. Dejmka
Mayday 2 - Teatr Powszechny
 

0 komentarze :

Prześlij komentarz