czwartek, 9 stycznia 2014

BIM BAMM!


liczba graczy: 2-5
wiek: 6+
kategoria: dla dzieci, pamięciowe
opanowanie zasad: błyskawiczne
jakość: bardzo dobra
wielkość: 135x135x45mm
grywalność: dość dobra
producent: Fox Games
ocena: 4/6

Krok pierwszy, czyli pierwsze wrażenie...

Malutkie kompaktowe pudełko  (takie lubię najbardziej) kryje w sobie 16 tekturowych płytek (15 płytek zwierząt i 1 płytkę specjalną) i 15 kart ze zwierzętami. Zarówno płytek, jak i kart ze zwierzętami jest taka sama liczba z każdym zwierzakiem (po 3 z kotem, psem, kurą, osłem i świnią). Wszystko przedstawia się w doskonałej jakości, a pudełko ma takie wymiary jak mieć powinno. Natomiast zastanawiający jest trochę klimat w jakim utrzymana jest grafika gry. Jak na tytuł skierowany do młodszego grona graczy jest ona trochę zbyt mroczna, w szczególności pies i osioł wyglądają nadto złośliwie.

Krok drugi, o co tu właściwie chodzi...

Bim Bamm! trochę przypomina memory, ale tylko pod pewnym kątem. W trakcie rozgrywki obracamy płytki na drugą stronę i wypatrujemy 5 takich samych zwierzaków na stole, ale sprawa nie jest taka prosta, bowiem musimy posiadać jeszcze na ręku kartę z odpowiednim zwierzęciem i wykrzyknąć nazwę zwierzaka. Osoba, która jako pierwsza zdobędzie 3 punkty zostaje zwycięzcą.

Krok trzeci, o co tu właściwie chodzi...

Na początku rozkładamy wszystkie 16 płytek na stole (w konfiguracji 4x4) zwrócone do góry ramką w tym samym kolorze (mamy do wyboru białą lub czarną). Następnie tasujemy karty i rozdajemy każdemu z graczy po jednej, resztę odkładamy z boku w postaci zakrytego stosu. Gracze nie dzielą się informacją z innymi na temat posiadanej karty ze zwierzęciem. Wybieramy rozpoczynającego szczęśliwca, a dalej wszystko toczy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Każdy z graczy może w swojej turze obrócić jedną z płytek ze zwierzętami lub płytkę specjalną (strona z białą ramką oznacza podmianę - gracz odkłada swoją kartę na spód stosu kart zakrytych i dobiera nową, strona z czarną ramkę oznacza wymianę - gracz może zamienić się kartą z wybranym przez siebie graczem), która zaraz po jej użyciu jest odwracana na drugą stronę W sytuacji, gdy odwrócenie płytki spowoduje pojawienie się 5 zwierzęcia, a któryś z graczy posiada jego kartę, to krzyczy jego nazwę i pokazuje swoją kartę innym, a następnie kładzie ją zakrytą przed sobą, która liczy się jako jego 1 punkt. Teraz gracz, który zdobył punkt dobiera nową kartę ze stosu i obraca 2 z 5 płytek ze zwierzakiem, a reszta graczy musi mieć się na baczności, bo istnieje spora szansa, że pojawi się 5 innych zwierząt. Dalej kolejka przechodzi na następnego gracza. Zwycięzcą zostaje gracz, który jako pierwszy zdobędzie 3 punkty, czyli będzie posiadał przed sobą 3 karty ze zwierzętami.
Wariant dla 2 graczy przewiduje małą zmianę w zasadach. Podczas obracania płytki omija się zwierzę, które było odsłonięte przez poprzedniego gracza, Powoduje, to ograniczenie kontroli pojawienia się 5 zwierzaka, co tak naprawdę dla utrudnienia gry fajnie jest wykorzystać podczas rozgrywki z większą liczbą graczy (bądź też graczami nadto cwanymi). Reszta toczy się analogicznie do wariantu podstawowego.

Krok czwarty, polubić czy nie...

Szczerze powiedziawszy Bim Bamm! wywołało u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony mamy tutaj typowy tytuł dla dzieci (rozgrywki dzieci kontra dorośli jakoś się nie sprawdzają), który powoduje powiew świeżości w kategorii gier typu memory, z prostymi i przejrzystymi zasadami. Z drugiej strony grafika gry jest utrzymana w trochę dziwnym klimacie (nic nie poradzę na to, że pierwsze skojarzenie jakie nasuwa mi się na widok psa i osła, to wilk zjadający babcię) i z tego powodu nie zaproponowałabym jej młodszym dzieciom (zdarzają się osobniki bardziej wrażliwe na takie rzeczy), a jednocześnie rozgrywka z wkrótce 8 i 10-latkami  pokazała, że dzieciaki są w tej grze nadto bystre i przebiegłe, co powodowało, że nieustannie blokowali sobie ruchy i nikt nie mógł odkryć 5 zwierzęcia, a konsekwencją tego było spowolnienie dynamiki, nadmierne wydłużenie rozgrywek i spadek dobrego humoru wśród graczy. Jednak dzieci są bardzo różne, więc w innym gronie gra może zafunkcjonować zupełnie inaczej. Dlatego przy niewielkich wymiarach (pudełko zmieści się właściwie wszędzie), prostych zasadach, znakomitej jakości wykonania i dość niskiej cenie (ok. 40zł) można się przekonać jak z Bim Bamm! sprawy się mają, a może zyskamy pozycję umilającą rodzinne wieczory, która spowoduje, że memory przez długi czas nie wyłoni się z szafy.

Dziękuję wydawnictwu FOX GAMES za przekazanie gry i zachęcam do odwiedzania ich profilu na Facebook'u, a nie umkną Wam nowości wciąż wpadające na rynek.

0 komentarze :

Prześlij komentarz